Początek roku szkolnego to istne szaleństwo! Nauczyciele szykują się do niego, wycinając i laminując karty obrazkowe, kupując mnóstwo rzeczy, które nie zawsze należą do najtańszych. A gdyby tak na początek wykorzystać przedmioty, które mamy w zasięgu ręki albo takie, które są tanie? Przecież w nauczycielskich sza???? ach można znaleźć mnóstwo rzeczy. Nazywam je „przydasiami”.
Obserwując pracę innych anglistów, zauważyłam, że nie tylko ja należę do „zbieraczy”. Rzeczy, które kolekcjonuję, wykorzystuję na swoich zajęciach bardzo często. Wzmacniają skuteczność nauki języka angielskiego i niejednokrotnie gwarantują dobrą zabawę. Do moich must- haves należą:
- zakrętki po napojach,
- puszki po musli i maśle orzechowym,
- słomki,
- papierowe talerzyki,
- papierowe i plastikowe kubeczki,
- folia bąbelkowa,
- etykiety i karteczki samoprzylepne.
Oszczędzają nie tylko moje pieniądze, ale również mój czas, który mogę poświęcić na czytanie książek, gotowanie, które bardzo lubię, czy też na spacery z córką.
Dlatego zabieram was na zajęcia z cyklu No time for flashcards – nie wycinamy i nie laminujemy. Wybrałam kilka „przydasi” do realizacji tematów, które zapewne przerabiać będziecie ze swoimi uczniami na początku roku szkolnego (rozkład materiału od września do listopada znajdziecie w numerze 3. „Get Creative” – przygotowała go Marysia Bursche).
[ . . . ]